Po miesiącu odwiedziłam dziś babcię kraków i ofc musiałam wysłuchać, co znaczy, że babcia już zdrowa.
A co tym razem było na tapecie? To co zwykle:
- ŻE JESTEM ZA GRUBA
- FACET
Rozpacz i tragedia, czy ta kobieta nie ma za grosz taktu?!
Teraz to był już drugi raz w ciągu kilku miesięcy, w zimie mi w sposób dobitny powiedziała: "Pani Marysia stwierdziła, że się zaokrągliłaś", a dziś mi oświadczyła, że to ciocia z Zagłębia, u której byłam w weekend stwierdziła, że fajna ze mnie dziewczyna, ale trochę za gruba...
I rozpoczęła znowu swój wywód, że pamięta jak na Waldka weselu Józek kazał Justynie stanąć na scenie i śpiewać, a ona była takim klockiem w aksamitnej granatowej sukience. A dziś Justyna dba o siebie i schudła. Byłam i u Justyny w weekend i owszem dobrze się trzyma jak na czterdziestke na karku, trochę biega, ale wcale takim szkieletorem znowu nie jest. Ma fajną figurę jak na kobietę w jej wieku.
Wyjaśniając: znam panią Marysię i wiem, że nie powiedziała by czegoś takiego na temat innej osoby, a ciocia z Sosnowca, również nie powiedziałaby czegoś takiego. To już niestety są dopowiedzenia babci.
Przykro jest słyszeć takie słowa z ust osób mi w sumie najbliższych, niestety różnica dwóch pokoleń robi swoje :(
Komentarze
Prześlij komentarz