Dawno nie pisałam, ale nie było czym się z Wami dzielić, wiele rzeczy musiałam sobie sama poukładać w głowie. Dużo czasu teraz poświęciłam na w miarę regularne prowadzenie drugiego bloga, tego podróżniczego. Ale tu też postanowiłam coś odświeżyć, a wszystko dzięki filmikowi znalezionemu w czeluściach fb.
Na początek sam filmik:
A po obejrzeniu go zaczęłam się zastanawiać nad sobą, swoim podejściem do tego, że muszę być na 100%, i jak to było u mnie w domu. Szczegółów z domu rodzinnego, z czasów dzieciństwa nie wiele pamiętam. Raczej rodzice mieli dla mnie zawsze czas, choć podobno (mama tak twierdzi) bywały dni we wakacje, gdy pracowała jeszcze z dziadkiem, że to on ją wyganiał z warsztatu, aby spędziła czas ze mną. A jak to wygląda teraz, w moim dorosłym życiu? Jest inaczej. Choć nie mam jeszcze swojej rodziny, to pamiętam dwa razy takie święta, że cała uwaga mamy była skupiona za ścianą, u dziadków... to nie było to, że ona musi coś na 100%, że my (ja i ojciec) nie jesteśmy ważni, ale tego wymagała sytuacja, najczęściej to był moment choroby babci... Czy to zwykłej jakiejś infekcji, czy jak w zeszłym roku udar, że ona jako osoba starsza, schorowana, czasem nieporadna sama nie ogarniała pewnych spraw...
Jaka ja chcę być, jako przyszła żona, matka. Chcę umieć powiedzieć pas, chcę móc poświęcać czas rodzinie, moim marzeniem i życzeniem jest, aby razem z dzieckiem kiedyś siąść i robić dekoracje na choinkę czy pisanki. Nie mieć idealnie posprzątanego domu, ale być blisko z ludźmi mi najbliższymi. Nie chcę, kiedyś patrząc wstecz wstydzić się, że ja miałam taką spoko rodzinę, a swojej nie daję tego co wyniosłam z domu.
Życzę Wam, abyście nie byli rodziną, która musi wszystko na 100%, dla której praca ważniejsza niż najbliżsi i te najpiękniejsze relacje międzyludzkie. Pamiętajcie warto czasem prosić tez o pomoc, gdy nie wyrabiasz na zakręcie! Moja mama zrozumiała to dość późno, ale teraz się z tego cieszy i korzysta! Bądźcie jak moja mama, ale wcześniej niż w momencie gdy jesteście u kresu siły psychicznych i fizycznych!
A ja Wam obiecuje, że będę pisywać tu częściej niż raz do roku :)
Komentarze
Prześlij komentarz