Głupawka, pizza i autostop

Etap drugi szkolenia za mną! Tym razem było o niebo lepiej z warunkami niż poprzednio :D

Teraz był problem z  dotarciem, do Olkusza dojechałam na czas, ale potem się zaczęło... PKP spóźniło się 5 min, więc już na starcie miałam do tyłu... 9 km za 3,25 zł, cudownie, nie?!

Na 8:55 dotarłam do Jaroszowca, na dzień dobry powitał mnie pusty peron, żadnego budynku dworca, nic, a potem kurnik z napisem Wojewódzki Szpital Chorób Płuc.
Na skrzyżowaniu na przystanku spotkałam dwie osoby i pytam się o Kolejową 15a, oczywiście takie oczy, ale niech Pani idzie prosto, z kilometr, minie Pani hutę, bloki, targ i tam będzie.
No ok, idę dalej, mijam jakąś salę weselną, ale huty nie ma. Znowu się pytam, nic, iść prosto. W końcu znalazłam hutę, bloki, numer 6, 10, ale 15 nie ma! Przeszłam całą ulicę, minęłam szkołę, nic, wróciłam się, dopiero po chwili ktoś mi pokazał, że tam na górze żółty budynek, basen. Ok, znalazłam już 15, ale to nie to, ale w końcu udało się! Tylko 30 min spóźnienia, ale dotarłam :D

Szok, Gosi i Agi jeszcze nie było! Dziewczyny dotarły dopiero potem, koło 11:30, a potem to już było wesoło :D głupawka na równego przy wypisywaniu zagrożeń dla dzieci i hit popołudnia "zakleszczenie w stogu siana" :D

A wieczorem koło 18:30 spacer! Spacer na górkę, tylko na górkę, mhy. Skończyło się na tym, że wylądowałyśmy w Kluczach, sprawdziłyśmy busy do naszej dziury - cudownie za 2,5h.... No to nie pozostało nam nic innego jak pójcie na pizzę, jadłam lepsze. Aga zadzwoniła do naszego ośrodka, gdzie nocowałyśmy i po pizzy stwierdziłyśmy, że nie chce się nam czekać do 22:43, więc idziemy i łapiemy stopa. Na początku było ciężko, ale w pewnym momencie się udało!

I tak koło 21:00 byłyśmy na miejscu :D

Komentarze