Preludium

Zaczęłam pracę jako wychowawca kolonijny. Pierwszy dzień, jeszcze bez dzieci przyniósł bardzo mieszane uczucia. Na początek było sprzątanie budynku, bo jest postawiony od zera w ciągu pół roku... A sprawa druga to wychowawcy śpiący w salach z dziećmi, sama jak byłam uczestnikiem obozów czy kolonii, to tak nie było. Były dyżury i krążenie nauczycieli po korytarzu, a tu dziwnie tak...
Pozytywnym akcentem dnia dzisiejszego było ognisko z gitara wieńczące pół dnia roboty i Luiza - pierwsza kolonistka :-) 

Komentarze