Brzydka czy chora?

Ku**a, inaczej się nie da wyrazić tego co czuję po wizycie u babci Krk, ta kobieta znowu mnie wyprowadziła z równowagi, uważa się za alfę i omegę...

Dziś po raz kolejny wyciągnęła temat mojego wyglądu i tego, że jestem na diecie. Autentycznie na niej jestem. Padł komentarz:

"ze skarjności w skrajność", "teraz Ci się urwą te wszystkie pierożki, naleśniczki"

Ok, może będę tego mniej jadła, ale jak próbowałam jej wytłumaczyć, że mój wygląd i moja nadwaga to nie do końca wina tego jak się odżywiam. Jestem chora, może to złe słowo, ale mam problemy z metabolizmem i hormonami. Jest to efekt 10 lat ciagłego brania sterydów na alergię, dopiero jak pojawiły się niepokojące objawy (problemy z okresem) to ktoś raczył się tym zainteresować.

I jak próbowałam to jej wytłumaczyć, że to właśnie te leki z dzieciństwa są problem, to ona kolejnym genialnym komentarzem rzuciła:

"to wymówka Twoja i twojej mamy" <facepalm>

No poprostu mi wszystko opadło... Każdy lekarz jej to potwierdzi, ale ona wie swoje i będzie mnie dręczyć, bo nie jestem idealna, idealna wg jej wizji mnie. Dobrze, że mam takich a nie innych rodziców i prawdziwych przyjaciół, którzy mnie akceptują taką jaką jestem.

Komentarze