Praca

Od 2 miesięcy pracuję w markecie. Nie powiem, ze jest to lekka praca. Jest ciężka, czasem bardzo ciężka, ale też dająca trochę satysfakcji.

Pracuję w młodym zespole, jestem nie wiele młodsza od szefowej. Reszta osób jest młodsza odemnie. Ale jest torchę różnic światopoglądowych między nami, tzn. moje laski z zespołu mają trochę inne podjeście do życia niż ja, tak mi się wydaje. Ostatnio słyszałam historyjkę o piciu piwa/wódki wheather na ławce na osiedlu i zaciesz z tego powodu...

Natomiast statysfkacja to pomoc ludziom, szczególnie starszym. Dziś były takie dwie starsze panie, potrzebowały dużą wodę mineralną nie gazowaną. Znalazłam, wsadziłam do wózka i one tak serdecznie mi dziękowały.

Innym razem przychodzi takie małżeństwo - on z jednym czy dwoma zębami, ona o lasce. W Mikołaja ich widziałam ostatni raz. To ten pan opowiadał mi, że on na Mikołaja to granat dostał. Pomogłam im znaleźć najatńszą sałatkę z czerwonej kapusty - serdecznie mi dziękowali.

Kolejny punkt do satysfakcji - małżeństwo, starsi państwo, ale tacy bardzo z werwą i trochę nowocześni ;) poświęciłam im ok. 20 min, poczytałąm etykiety czekoladek, pokazałam inne, a jak zakończyłam z nimi rozmowę to Maja słyszała "jaka miła dziewczynka".

Takie sytuacje powodują, że chce mi się wstać z łóżka do pracy, bo coraz częściej dochodzę do wniosku, że czas najwyższy obronić tą magisterkę i iśc do pracy w zawodzie. Praca od pon - pt, ewentualnie sob. Stałe godziny pracy, i tak jakoś by szło :)

Dzięki pracy z ludźmi i wśród ludzi dochodzę do wniosku, że lubię pomagać, lubię słuchać ludzkich historii. Pomaganie sprawia mi radość :)

Komentarze