Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem założenia bloga poświęconego książkom, sporo czytam. Jednak żeby nie tworzyć miliona blogów, będę na tym blogu zamieszczać moje opinie na temat przeczytanych książek.
Na początek hit ostatnich miesięcy czyli książki ks. Jana Kaczkowskiego.
Szczerze, trochę się na nich zawiodłam, szału nie ma. Nie wiem co wszyscy widzą w tych książkach... Owszem fragmenty są ciekawe, ale przeczytawszy "Życie na pełnej petradzie" oraz "Szału nie ma jest rak" odnoszę wrażenie, że obie są o tym samym i z tą samą treścią, nawet są te same sformułowania i historyjki.
Plusem w tych książkach jest możliwość zbliżenia się do tematu opieki paliatywnej, hospicjum. Polecałabym lektórę tych pozycji osobom, które boją się śmierci lub któych ktoś z bliskich potrzebuje opieki hospicyjnej. Te książki podsunęły mi pomysł na poradzenie sobie z trudną sytuacją życiową w domu. Jednak nawet po takiej lekturze ciężko mi jest zaproponowac takie rozwiązanie moje mamie....
Minusy tych książek:
"Szału nie ma jest rak"
- nie na temat, bo po tytule spodziewałam się zapisu historii horoby ks. Jana, a na temat swojej choroby mówi nie wiele, prawie nic
"Życie na pełnej petardzie"
- powtarzające się treści z poprzedniej książki
- pomieszanie historii swojego życia ze swoimi przekonaniami i poglądami, jak dla mnie taki spory misz masz, trochę wybijający z rytmu czytania i zniechęcający do dalszej lektury
W mojej ocenie obie książki nie są tak szałowe jakie zbierają recenzje. Ode mnie tylko 3/5 pkt
Na początek hit ostatnich miesięcy czyli książki ks. Jana Kaczkowskiego.
Szczerze, trochę się na nich zawiodłam, szału nie ma. Nie wiem co wszyscy widzą w tych książkach... Owszem fragmenty są ciekawe, ale przeczytawszy "Życie na pełnej petradzie" oraz "Szału nie ma jest rak" odnoszę wrażenie, że obie są o tym samym i z tą samą treścią, nawet są te same sformułowania i historyjki.
Plusem w tych książkach jest możliwość zbliżenia się do tematu opieki paliatywnej, hospicjum. Polecałabym lektórę tych pozycji osobom, które boją się śmierci lub któych ktoś z bliskich potrzebuje opieki hospicyjnej. Te książki podsunęły mi pomysł na poradzenie sobie z trudną sytuacją życiową w domu. Jednak nawet po takiej lekturze ciężko mi jest zaproponowac takie rozwiązanie moje mamie....
Minusy tych książek:
"Szału nie ma jest rak"
- nie na temat, bo po tytule spodziewałam się zapisu historii horoby ks. Jana, a na temat swojej choroby mówi nie wiele, prawie nic
"Życie na pełnej petardzie"
- powtarzające się treści z poprzedniej książki
- pomieszanie historii swojego życia ze swoimi przekonaniami i poglądami, jak dla mnie taki spory misz masz, trochę wybijający z rytmu czytania i zniechęcający do dalszej lektury
W mojej ocenie obie książki nie są tak szałowe jakie zbierają recenzje. Ode mnie tylko 3/5 pkt
Komentarze
Prześlij komentarz