Dobry czas :)

Od ponad miesiąca zbieraeby to napisać. Jak wiadomo w te wakacje w Polsce był ŚDM, sama w nim uczestniczyłam zarówno jako wolontariusz i jako pielgrzym. Były wzloty i upadki całego systemu, ale ogólnie był to dla mnie bardzo dziwny, szalony, dobry i owocny czas. Każdy dzień wypełniała mi praca na parafii - u oo. Karmleitów na Piasku w Krakowie, świetna ekipa wolontariuszy i pielgrzymów :) po wypełnineiu tych obowiązków był czas, żeby iśc na wydarzenia centralne, a po nich jakiś koncert czy długa nocna rozmowa. Rozmowy trwały po kilka godzin, okraszone były i śmiechem i płaczem, ale wniosły dużo pokoju w moje serce i udowodniły, że wcale takim skończonym debilem nie jestem...

Ostatni tydzień wakacji był również owocny. Wyjechałam z miasta, i znowu były rozmowy, spacery, rower i codzienna Eucharystia, która jednak dużo daje. Dawała mi taki pokój w sercu, ukojenie i dawała kopa do dalszej pracy nad mgr, której i tak jeszcze nie skończyłam, ale zrobiłam połowę tego co miałam zrobić. Szkoda, że ten czas tak szybko minął i trzeba było wrócić do szarej i brutalnej rzeczywistości...

Komentarze