Pierwszy post w Nowym Roku pojawia się trochę późno, ale wcześniej się jakoś nie dało. Po nim nastąpi jeszcze kilka postów, których nie zdążyłam opublikować w zeszłym roku. Tak, tak, wiem, nie mam czasu, bo zawsze są ważniejsze sprawy.
Przechodząc do meritum, jaki był ten 2016 rok? Co sie wydarzył w nim dla mnie takiego ważnego?
Idąc miesiąc po miesiącu:
STYCZEŃ
- pracowałam jeszcze w markecie, ale powoli zaczynałam mieć tej pracy dość (atmosfera siadała, miałam problem, żeby dogadać się z młodą siksą z zespołu, z która nie umiałam złapać wspólnego tematu do rozmów, bardzo mocno przeklinała, paliła (jak spora część pracowników), na koniec miesiąca odeszła
LUTY
- początek końca życia dziadka (drugi zawał i pierwsze 3 tyg w szpitalu)
- moje zakończenie pracy w markecie (powody zdrowotne i towarzyskie)
- wyjazd na Ukrainę (pierwszy w życiu z cudownymi ludźmi, oddech od tego co tu i teraz)
MARZEC
- wyjazd z przyjaciółkami na urodziny do Zakopanego
- dziadek ponownie wylądował w szpitalu
- praktycznie sama z tatą przygotowałam Wielkanoc, bo mama krążyła szpital-dom-praca
- ostatnia wspólna Wielkanoc z dziadkiem
KWIECIEŃ
- początek peregrenacji ikony Karmelitańskiego Dnia Młodych,wyjazd z nią do Lipin
- śmierć dziadka
MAJ
- początek sezonu rowerowego (30 km zrobione 1 maja)
- zdobycie kolejengo tatrzańskiego szczytu powyżej 2000 m n.p.m.
- koncer JSJD w Rzeszowie z fajną ekipą :)
CZERWIEC
- Lednica po raz 3ci w życiu ;)
- początek nowej pracy
- koncert Il Volo w Wiedniu
LIPEC
- pielgrzymka do Tuchowa
- koniec nowej pracy (bo szefowa okazała się osobą nieuczciwą, niewiarygodną)
- 5 rocznica śmierci ciotki, trochę łez i początek ogarniania siebie
- ŚDM (cudowny czas ogarnięcia siebie, zobaczenia jak to wygląda od strony organizatora)
SIERPIEŃ
- Tatry i weekend spędzony w schornisku, bo pogoda musiała pokazac gdzie ma nasze plany
- wesele w Wiedniu
- cudowny czas ze znajomymi
- wznowienie pracy nad mgr
WRZESIEŃ
- wysłanie mgr do promotorki, lekka załamka i początek czegoś nowego i dobrego
- Słowacki Raj po raz drugi w życiu
PAŹDZIERNIK
- dorywcza praca na inwentaryzacjach
LISTOPAD
- dorywcza praca na inwentaryzacjach
- trwanie w Nowennie Pompejańskiej
- walka z mgr
- spotkanie i przegadanie kilku godzin :)
GRUDZIEŃ
- akceptacja pracy magisterskiej,ale bez przebojów się nie obyło (ale to może na chłodno po obronie kiedyć napiszę)
- wyjazd do Rygi na 39. Europejskie Spotkanie Młodych (po 4 latach przerwy z moją Anną <3)
Miniony rok był czasem kiedy polało się dużo łez, ale te łzy sprawiły, że się zaczęłam ogarniać sama ze sobą, przestałam się bać pewnych spraw i sytuacji. Dziękuję moim przyjaciołom, że są wspierają i jak trzeba to i opieprzą :) Kochani dobrze, że jesteście :*
Przechodząc do meritum, jaki był ten 2016 rok? Co sie wydarzył w nim dla mnie takiego ważnego?
Idąc miesiąc po miesiącu:
STYCZEŃ
- pracowałam jeszcze w markecie, ale powoli zaczynałam mieć tej pracy dość (atmosfera siadała, miałam problem, żeby dogadać się z młodą siksą z zespołu, z która nie umiałam złapać wspólnego tematu do rozmów, bardzo mocno przeklinała, paliła (jak spora część pracowników), na koniec miesiąca odeszła
LUTY
- początek końca życia dziadka (drugi zawał i pierwsze 3 tyg w szpitalu)
- moje zakończenie pracy w markecie (powody zdrowotne i towarzyskie)
- wyjazd na Ukrainę (pierwszy w życiu z cudownymi ludźmi, oddech od tego co tu i teraz)
MARZEC
- wyjazd z przyjaciółkami na urodziny do Zakopanego
- dziadek ponownie wylądował w szpitalu
- praktycznie sama z tatą przygotowałam Wielkanoc, bo mama krążyła szpital-dom-praca
- ostatnia wspólna Wielkanoc z dziadkiem
KWIECIEŃ
- początek peregrenacji ikony Karmelitańskiego Dnia Młodych,wyjazd z nią do Lipin
- śmierć dziadka
MAJ
- początek sezonu rowerowego (30 km zrobione 1 maja)
- zdobycie kolejengo tatrzańskiego szczytu powyżej 2000 m n.p.m.
- koncer JSJD w Rzeszowie z fajną ekipą :)
CZERWIEC
- Lednica po raz 3ci w życiu ;)
- początek nowej pracy
- koncert Il Volo w Wiedniu
LIPEC
- pielgrzymka do Tuchowa
- koniec nowej pracy (bo szefowa okazała się osobą nieuczciwą, niewiarygodną)
- 5 rocznica śmierci ciotki, trochę łez i początek ogarniania siebie
- ŚDM (cudowny czas ogarnięcia siebie, zobaczenia jak to wygląda od strony organizatora)
SIERPIEŃ
- Tatry i weekend spędzony w schornisku, bo pogoda musiała pokazac gdzie ma nasze plany
- wesele w Wiedniu
- cudowny czas ze znajomymi
- wznowienie pracy nad mgr
WRZESIEŃ
- wysłanie mgr do promotorki, lekka załamka i początek czegoś nowego i dobrego
- Słowacki Raj po raz drugi w życiu
PAŹDZIERNIK
- dorywcza praca na inwentaryzacjach
LISTOPAD
- dorywcza praca na inwentaryzacjach
- trwanie w Nowennie Pompejańskiej
- walka z mgr
- spotkanie i przegadanie kilku godzin :)
GRUDZIEŃ
- akceptacja pracy magisterskiej,ale bez przebojów się nie obyło (ale to może na chłodno po obronie kiedyć napiszę)
- wyjazd do Rygi na 39. Europejskie Spotkanie Młodych (po 4 latach przerwy z moją Anną <3)
Miniony rok był czasem kiedy polało się dużo łez, ale te łzy sprawiły, że się zaczęłam ogarniać sama ze sobą, przestałam się bać pewnych spraw i sytuacji. Dziękuję moim przyjaciołom, że są wspierają i jak trzeba to i opieprzą :) Kochani dobrze, że jesteście :*
Komentarze
Prześlij komentarz