Nie od dziś w moim życiu jest osoba u której wizyty wysysają że mnie w energię, doprowadzają bez mała do łez. Nie raz, nie dwa chciałam przestać do niej chodzić, ale nie mogę 😭😭😭 jestem na nią skazana. Kiedyś zresztą o tym już pisałam. Tematyka się nieco zmieniła, ale od lat mniej więcej jest taka sama...
Czym mnie wyprowadza z równowagi obecnie?
➡️tekstami i podtekstami: bo rodzice Ci ciągle dają pieniądze (chcą, nie muszą), bo za tyle lat wynajmu już byś miała swoje mieszkanie (nawet mi kiedyś wręczyła oferty mieszkań od jednego z pośredników z jakimś głupim tekstem), jesteś egoistką (bo biorę z domu jedzenie, bo mama sama się pyta czy mam na coś ochotę, żebym wzięła co mi pasuje z lodówki), jesteś oschła jak słup,
➡️ona wie lepiej, na nawet najlepiej!
➡️nie mam męża/partnera/chłopaka & dziecka wg niej problem, już nie raz słyszałam, że a to z sąsiadką ze szpitalnego łóżka wyswatają mnie z jej wnukiem, albo że zapyta się tego jej sąsiad co na rowerze jeździ o numer telefonu 🙈
➡️nie wspominając, że przeżywa, że drugi z kuzynów po tylu latach małżeństwa jeszcze nie ma dziecka (wg niej to też problem, a to tak cholernie drażliwy i osobisty temat)
➡️uważa, że wie lepiej, a nawet najlepiej
➡️oszczędza do granic możliwości, choć wcale nie musi, i każda rozmowa z nią sprowadza się do pieniędzy, wydałam na Cyprze 260€ za 3,5 dnia pobytu, o matko jak dużo! I po coś wydała tyle pieniędzy 🥴 ale na kartkę to czeka i musi być na niej dużo i ładnie (charakter pisma) napisane i musi być data!
➡️chcemy jej pomóc, żeby było lepiej, sugerujemy rozwiązania=> źle
➡️uważa mnie i moich rodziców za tych gorszych, że będziemy jej przeszkadzać, ale 4-ka prawnucząt w wieku 4 msc-10 lat już nie (bo zarabiają w € i mieszkają za granico)
➡️nasza trojka to wg jej mniemania gorszy sort (bo nie mamy Mercedesa, nie zarabiamy w €, bo mamy 💖 a nie tylko pieniądze)
➡️nie raz, nie dwa słyszałam teksty za gruba jesteś, nie umiesz się powstrzymać od jedzenia, a teraz jak sama usłyszała że ma otyłość, to ma problem, żeby choć spróbować coś z tym zrobić. A jak jej mówię, że się pilnuję, bo lepiej mi jak mam mniej kg to trzy razy się pyta a nie zjesz?
➡️ zdarzało mi się słyszeć nie umiesz się ubrać
➡️propozycja pomocy - źle, ona wszystko sama, ona nic nie potrzebuje
➡️musi wiedzieć wszystko o wszystkim i o wszystkich
Mam jej dość! Nie wiem jak ślepa byłam za dzieciaka, że lubiłam do niej przyjeżdżać, spędzać kilka dni. Teraz kilkanaście minut, do 2h to już jest dla mnie wyczyn. Nie raz, nie dwa chciało mi się prze nią płakać. Faworyzuje drugą część rodziny tą zarabiającą w €... My nigdy się dla niej nie liczyliśmy... My to jesteśmy taki substytut jak ta druga część nie może przyjechać na Święta czy coś się dzieje...
Mama kiedyś usłyszała, że kogo to sobie wybrała na męża...
Dziś znowu się z nią prawie pokłóciłam, musiałam wyjść z pracy, bo SMS był tak alarmujący, że nie wiadomo o co chodziło 🙈 skończyło się wizytą na IP, gdzie usłyszała dokładnie to co jej mówiłam, że to nie ten adres. Zajęli się nią, ale zalecili dalsze leczenie u specjalisty. Czy pójdzie - wątpię, bo i tak nie pomoże...
I dziś dokładnie przeżyłam to o czym nie raz, nie dwa piszą w SM ratownicy medyczni czy lekarze, którzy siedzą w tym systemie. Boli ją bark od 2 tyg, dziś już tragedia. Na hasło chodźmy do POZ, awersja, bulwers, że co jej pomogą w przychodni. Że RTG to gdzieś wysoko, że jej da tylko skierowanie. A że tu w szpitalu to i RTG i USG na miejscu... No to poszłyśmy, bo nie miałam ochoty na kłótnię i co usłyszała od lekarza, że to nie miejsce na takie akcje. Z tym to do przychodni, i wyszło na moje. Ale cóż na starczy upór nic się nie poradzi 🤷 Na IP zajęli się nią, zrobili blokadę, dali receptę i skierowanie. Czy pójdzie do lekarza tak normalnie do przychodni - wątpię. Propozycja zabiegów za pieniądze, żeby sobie ulżyć w cierpieniu - nie trzeba, poczeka do sierpnia 🙈🤦 Ma 86 lat, mieszka sama.
Nie, nie przeprowadzę się do niej. Moje zdrowie psychiczne jest ważniejsze. Nie, nie będę do niej chodzić co tydzień, bo nie mam na to siły. Różnica dwóch pokoleń robi swoje. Może wygląda to jakbym była wyrodną wnuczką, ale ta osoba stosuje przemoc psychiczną... Uciekam od niej jak najdalej, kiedyś może bym i chciała coś dla niej ogarnąć, ale teraz będąc świadomą tego co mi robi chodzę tam najrzadziej jak się tylko da!
Komentarze
Prześlij komentarz